Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2020

PIŁKARSKA LORNETA? CZYŻBY "ZERO-ZERO"?

 Kiedyś w barze hotelu Novotel w Gdańsku zamówiłem dwie setki. Kelner popatrzył na mnie uśmiechnął się i potwierdził " Tak? Czyli Lorneta?". I tu 1 połowa -  w sumie bez komentarza. Wystarczy spojrzeć na "strzały" po 1 połowie. I stąd moje "obstawianie" ,gdy już po 20 minucie meczu, obstawiłem REMIS. Wynik bardzo często mający miejsce kiedy grają te zespoły. I tak mógłbym napisać = 20 minuta... remis , 40 minuta... patrz 20 minuta no i 45 minuta... patrz 40 minuta. Piłkarze biegają bo przecież ( jak mówi Pan Strejlau) "piłka nożna to sport biegowy". A przy +1C biegać w sumie się chce.  No i patrzę na to bieganie, na te defensywy i nudzę się jak na polskim filmie obyczajowym ( też prawie cytat z filmu Piwowskiego "Rejs"). Bo "najważniejsze z tyłu na zero", na dodatek " na trudnym terenie w Gdańsku".  Jeeeezu... wybaczcie walę banał za banałem, ale  to na razie taki właśnie mecz, BANALNY. Polska liga, klasyk banalnosc

A NIE MÓWIŁEM ( przeczytane przed Liege)

 W tej masie pochwał na temat Lecha porobiło się jakby ktoś niósł dziurawy worek z ziarnem. Kiedy klient wychodził ze stodoły worek był pełen pochwał ( ziarna), i po drodze to ziarno leciało, leciało i gościu dotarł do młyna z prawie pustym workiem. Co ciekawe PRZED meczem w LE a PO meczu z Rakowem przeczytałem TO : "  Rajd młodzieżowca pokazał też, kto w Lechu ma największe kłopoty w defensywie. Wracający Tymoteusz Puchacz miał swój wkład już w sześć straconych bramek. Podobnie zresztą jak Lubomir Satka. Słowak szczególnie niebezpieczny był we własnej szesnastce. To on, już dwukrotnie, prokurował w tym sezonie rzuty karne. Lech najbardziej cierpiał właśnie przy stałych fragmentach gry. Gracze Żurawia wykorzystali w tym sezonie cztery "jedenastki". Po ilu sami stracili gole? Właśnie po czterech. To, co udało im się zyskać w ataku, to roztrwonili w obronie.Jeszcze gorzej wyglądało to przy rzutach rożnych. Kolejorz zdobył po nich tylko dwie bramki, tracąc aż pięć – najwięc

KABARET - LECH POZNAŃ

Legia-Lech bramka PO meczu, Lech-Raków bramka PO meczu, Standard-Lech-bramka PO meczu . Stracone bramki w końcówkach meczów ze Śląskiem i Lubinem, oraz Płockiem. Przyznam, że jak długo żyję nie widziałem zespołu który praktycznie w 2 miesiące przegrałby/zremisował 3 mecze PO KOLEI (nie liczę PP) tracąc bramki w 92-94 minucie. To zakrawa na jakiś rekord Guinessa który trudno będzie poprawić, no chyba że Lech "doda do kolekcji" następny taki mecz. Nawet dla mnie, kibola Lecha ta sytuacja jest niewiarygodna. Zakrawa na dobry, a zarazem debilny żart. Bo przecież TRZY RAZY i trzy razy zafasować bramkę w doliczanym czasie i to kiedy do końca meczu pozostają 2-3 sekundy? W sumie nawet mi teraz nie żal Lecha , bo nienawidzę frajerów. A ta DRUŻYNA to drużyna CIĘŻKICH FRAJERÓW. I jako taka zasługuje sobie na to co ma czyli... dupę z tyłu, przegrane mecze, roztrwonione bejmy ( mogli skasować za wygraną w Liege kilka setek  Euro ). Męczy mnie to  stawianie na "klasę Lecha" gdy

CO TAM PANIE u GYTKJAERA

W  natłoku graczy wędrujących z klubu do klubu ( a są tacy co rok klub zmieniają) niewiele obchodzą mnie losy graczy zagranicznych, którzy "zahaczyli" o naszą "najlepszą z lig podwórkowych na wschodzie Europy". I trochę mnie śmieszą rewelacje na temat Prijovića, Lasza Dwali, Nikolića, Bohara  czy innego dla mnie "no nejma". Odstępstwem ( rzadko) od tej reguły jest zainteresowanie losami "zagraniczniaków" z Lecha. I to zaledwie tych paru ( bo lata mi setą np kariera Douglasa czy Ceesaya, że o Lasse Nielsenie nie wspomnę). Nie udało się Rudniewowi, który JUŻ nie gra w nogę. Stilić "mający tak dobre papiery z Lecha" zaliczył zaledwie jakieś klubiki w Ukrainie, Turcji czy Cyprze, by wracać do Polski ( Milicyjni Kraków czy Nafciarze z Płocka), gdzie szybko znudzono się czekaniem na "jedno magiczne zagranie" albo na "firmowy no-look-pass". Teraz Semir wrócił do klubu z którego wyszedł ( ma 33 lata) czyli do Zeleznicara Sa

REFLEKSJĄ ...... po oczach

Chciałem sobie odpalić dzisiaj poniedziałkowym wieczorem mecz Piasta, a może i Jagi. No i na tym się skończyło. Nie dopaliłem..... Mecze "kiedyś" to nienajważniejszy  w tym całym zamieszaniu meczowym był tylko wynik. Te zaledwie wywalczone " 3 punkty" lub " wywiezienie cennego remisu z trudnego terenu" lub " niezasłużona porażka" Przy wielości meczów ( także klubu któremu kibicujemy)  ginie ich wyjątkowość, niestety.  Do tego dodajmy brak "kolorytu trybun" z  transparentami, dopingiem trybun, śpiewami . Odgłosami "wielkiego stadionu". Mecz ( nawet ten ostatni, niezły ,Lecha z Rakowem) to tak jakbym dostał w dobrej restauracji po raz "któryś-dziesiąty" co prawda bardzo dobry stek z dobrymi dodatki, zupą, deserem, ale za każdym razem TO SAMO.  Na dodatek jakbym siedział w tej pustej restauracji SAM, obsługiwali mnie ubrani od stóp do głów w "medyczne kondony pandemiczne" kelnerzy ,których twarzy nawet nie wi

LECH RAKÓW 3-3 w sumie dla piknika fajny meczyk

 Gadajmy co się podoba, ale 6 bramek zawsze się obroni. Oczywiście Lech zdumiewająco i frajersko przegrywa mecze, wręcz w doliczonym czasie traci punkty.  Jednak przegrywając 0-2 potrafił wyciągnąć na 3-2. Dlaczego? Mówi się często, że łańcuch tak dobry jak jego najsłabsze ogniwo. I niestety, Lech miał takie słabe ogniwo. To był Puchacz. Zdumiewająco wolny, ogrywany, zaspany i niechlujny. Z jednego z najlepszych graczy stał się głównym autorem tego remisu. Zamiast "ciąć" rywala kiedy było praktycznie PO meczu, biegł biegł, by pod koniec nawet "odpuścić" gracza który jednak strzelił bramkę. Stanął. Można i dodać innych (Butko,Satka), ale przecież niby Puchacz to "prawie gracz do reprezentacji".  Nie jest reprezentacyjnym obrońcą , nie jest lepszy od nędznego Recy. Bo przecież obrońca z nazwy... to gracz który MUSI BRONIĆ ! Puchacz robił dziś w obronie klops za klopsem.Beznadziejny mecz Puszki ! Ręce opadają kiedy patrzyłem jaka dziura jest na lewym skrzydle

PZPN - HZPN (he he he he) 1-2

 Nijak mi się denerwować, ogryzać pazury , gdy grają "nasi". "Nasz oskubany drób" ( orły Brzęczka... he he he). Niby powinienem ,bo i Bednarek, Kędziora, Jóżwiak a potem Moder to "moi". No tak, ale jak widzę "niemojego" Krychowiaka, obcego mi patafiana Recę, podstarzałego Grosickiego , "schodzącego na drugi brzeg" wolnego Glika to wybaczcie. Mi oni teraz są po prostu obcy. Polatuje mi tym sposobem wynik tych śmiesznych podrygów na wielkim, pustym stadionie. Ta przegrana w moim odbiorze to tylko tyle, by sobie mogli w telewizorni pogadać za parę groszy "eksperci", niech mielą słomę , niech przenoszą sitkiem wodę. Dobrej zabawy życzę. Dziwne tyle, że nie grał Milik i... Błaszczykowski... he he he he. Kto zagrał jako tako - Zieliński ( no tak, tak było), Kędziora ( o niebo lepszy od BeLeszyńskiego). Pomoc bez mocy. Niecelne podania, niecelne podania, niecelne podania tak jakbym oglądał naszą PRL-LIGĘ. I Włosi  i Holendrzy po pro

U21 3-1 z Łotwą

 Łotwa to takie europejskie piłkarskie zadupie. Reprezentacja ( dorosła) to klasyczny "chłopiec do bicia" dla drużyn pokroju Polski. Nieco inaczej to wygląda w przypadku tych "młodszych". Wniosek można z tego wyciągnąć taki, że tak naprawdę "jakość szkolenia młodych" czy to na Łotwie czy w Polsce JEST TAKA SAMA.  Oglądając ten akurat mecz można nawet powiedzieć, że Łotysze nawet CELNIEJ sobie podawali piłkę, czyli byli lepsi od "naszych" w podstawowym elemencie piłkarskim. Gorsi byli ( a mieli ze dwie mocne "sety") w celnym strzelaniu w bramkę. Pierwsza bramka na przykład ( Białek super strzał) padła gdy tak naprawdę mecz był mocno wyrównany i zanosiło się na "piękne 0-0". Potem Łotyszom opadły nogi i brami strzelali Polacy. A czy grali lepiej? Nie grali! Chaos, tempo chodzonego, holowanie piłki, dynamika żałosna. Nie można nawet "kopać bezbarwnego Marchwińskiego" grającego tak jak w klubie. Czyli dynamika Marchewy j

TRENING BIEGOWY POLAKÓW

O meczu Włochy-PZPN najlepiej powiedział w przerwie Kotleszka z TVP.Sport. "Polacy mają trening biegowy".  I tyle, bo gracz do gracza nie umie podać celnie. Tym bardziej , że jakoś Włosi nie chcą grać jak Izrael. Sa po prostu na poziomie umiejętności piłkarskich o kilka "półek wyżej".Piłka kula się od Włocha do Włocha coby "nasi" nie wyrabiali. Przez 20 minut Polacy nie potrafili się dostać NA POŁOWĘ Włochów. A zagrania były "Szczęsny-Bereszyński-Szymański-Szczęsny". Co tu gadać.  Tyle że w 2 połowie "spadli" - Moder, Jóżwiak,Szymański. Bo NIC niestety nie dali w grze. Kopnęli kilka razy piłkę, najczęsciej niecelnie. No i weszli "starzy" - Grosicki, Góralski, Zieliński. I Polacy - "chcieli zagrozić Włochom".  "Trafił piłką padającego Włocha w twarz "...Góralski. Wcześniej powinien wylecieć od razu za czerwon kartkę.  31 minut Góralskiego i jego "umiejętności" zostały wycenione na 2 żółte i czerwon

REZERWY 2-1 ze Ślaskiem

Trzeci mecz rezerw, trzecia kolejna wygrana.  Dlaczego to istotne? Z kilku powodów.  1- od początku tego sezonu najsłabszą formacją rezerw była obrona. Nie wiem czy były dwa mecze w których graliby w takim samym ustawieniu. Grali na przykład : Smajdor, Niewiadomski, Borowski, Wojtkowiak. Wymieniam tych co grali w tych przegranych meczach. Gdy rywal stosował wrzutki w pole karne i jak nie strzelał sam to ułatwiała mu to obrona kiksując, wybijając pod nogi lub nie trafiając w piłkę. Był to obraz nędzy i rozpaczy. A przecież (oprócz Dejewskiego) nie było tam graczy "z łaski" oddawanych z 1 zespołu. Obrona robiła wrażenie zbieraniny z różnych drużyn a ci "najbardziej utalentowani" czyli Smajdor i Niewiadomski ( powoływany do kadry u-20 na przykład) grali jak skończone łamagi. Teraz obrona zagrała ZNOWU w innym składzie (od prawej) - Andrzejewski ( ten grywał wcześniej)- Dejewski, Nawrocki (kapitan) - Palacz . Smajdor....ten ponoć obiecujący na... ławie! W tym zestawieni

PAJACYK Bednarek

 Nie mam słów kiedy oglądam skrót meczu Lecha w Stolcu. Nie mam słów na to co wyrabia Bednarek. Zasłużył sobie na "kredyt zaufania" broniąc kilka trudnych piłek ze Szwedami, z Cypryjczykami, z Belgami w LE. I tu okazuje się że kredyt był wybitnie krótkoterminowy i niewielki. Kredyt się skończył, Bednarkowi została "goła pensyjka". A na nią nie zarabia. Bo bramkarz nie po to by "dobrze grać nogami" ale by nie wpuszczać goli. Bronić nie tylko strzały "do koszyczka" ale te "niemożliwe do obrony". Taki bramkarz to niejako podstawa i brak takiego bramkarza niejednokrotnie "kładł" dobre zespoły. Pamiętamy Steinborsa który w jednym z sezonów był 50% całej drużyny Arki, Kuciaka broniącego strzały które "musiały wpaść" a nie wpadły no i Stipicę bez którego Pogoń pewnie pętałaby się w ogonie tabeli. No i jak ładnie mi wyszło bo... z takim Bednarkiem to Lech "pęta się" w ogonie tabeli. Na dokładkę po eliminacjach LE ,

ZAKAŻENIE LE ..... CWKS BYŁ LEPSZY 2-1

Probierz kiedyś powiedział " puchary europejskie to pocałunek śmierci ". No i prawda. Albo, albo. Oczywiście ja  ( kiedy można) wybieram LE, zdecydowanie. I nieważne, że są "derby Polski" czy derby powiatu. Mecz jak mecz, przegrany i to nie pierwszy i ostatni. A przy pustych trybunach można powiedzieć " nikt nikomu nie może nawet pokazać środkowego palca'. Bezstronnie, miałem wrażenia że CWKS bardziej chce. Grała dokładniej choć bardziej schematycznie, tak jakby ich Michniewicz zaprogramował i surowo zabronił "by się nie wychylać". No i okazało się że "napierdalanie na Puchacza" jak najbardziej skuteczne. W ataku został odcięty, w obronie... ogrywany jak leci. Bo ta bramka Ległej, wyrównująca to ewidentna wina Puchacza. Chyba ze 3 razy ogranego na proste zamachy Wszołka i potem mający pełne gacie "kryjący jego na radar" . Prostaka i drewnianego gracza. Oceny? Trudne, bo zawiódł Moder, Kamyk z kontuzją, Ishak mógł mieć super asy

KWADRATURA KOŁA

 Ze zdumieniem znalazłem TEN obrazek na głównej stronie INTERII prowadzący do tekstu.  Obrazek sprawił, że ( i chyba o to chodziło)  wszedłem "głębiej" i przeczytałem tekst "przyłączony" do tytułu i obrazka. https://sport.interia.pl/autor/marian-kmita/news-marian-kmita-raz-dwa-trzy-na-bezrybiu-i-rak-ryba,nId,4839800   No i powiem, że świat piłkarski do końca zidiociał, że nie powiem tego o p. Kmicie z POLSATu. Teoria, że Lech grając jak gra w LE coś uwidocznił rozbawiła mnie do łez. Co najwyżej można zapytać : " dlaczego skoro ONI potrafią dlaczego nie my"? I odpowiedzieć szczerze , bez owijania w bawełnę. Dlaczego ONI jakoś sobie radzą, a My nie. Przecież ONI to klub PRYWATNY, a MY dostajemy bejmy od miasta, rządu czy mafii ( Legła). Oni muszą się spocić, gdy my robimy łaskę, by się "schylić" po te "parę marnych groszy" i dobrze je wydać. Tak sobie myślę, że obok Kolejorza takim wyjątkiem POWINNA być Cracovia też posiadająca "pryw

STANDARD POKONANY 3-1

 Myśłę że pisanie o wygranym meczu jest trudne. Bo wygrana to wygrana. Czepianie się kogokolwiek , że "nie dał z siebie" czegokolwiek nieco abstrakcyjne. W końcu 3-1 to wygrana, a nie porażka . Kibol oczywiście chciałby by np Marchwiński zagrał lepiej, ale niestety to tylko chciejstwo. Wciskany mit o jego "elegancji i talencie" powoli , powoli okazuje się  reklamą. Podobną reklamie  telewizorów, które trzeba klientom "wcisnąć" bo zalegają w magazynie. Albo spodni w Lidlu za 30% ceny. A spodnie są jakie są i reklama nagle nie zmieni ich jakości. Tak samo z Marchwińskim. Miał od początku roku 2020 wiele czasu by pokazać swoją "boskość". Nie pokazał. Stał się solidnym graczem siedzącym na ławce gdy koledzy grali. Tak zwane "minuty boiskowe" nie zrobią z niego gracza, gdy banalnie koledzy od niego są LEPSI. I nawet gdyby poszedł do Atalanty to sam fakt , że przeleciałby z Poznania do Bergamo nie zrobi z niego nagle gracza klasy europejskiej

ŚRODA piłkarska

 1. Rezerwy Lecha No i nareszcie wygrali. Bo ich statystyki beznadziejne. Z tym meczem zaledwie 2 mecze wygrane , a straconych najwięcej bramek w 2 lidze (22). Bo i obrona cienka. Co potwierdził to ten "zwycięski mecz". Najsłabszym punktem tej drużyny "pierwszy lechita" , lewy obrońca, czyli Niewiadomski . Tak się zastanawiam " co ten chłopak pokazuje NA TRENINGACH , że dostaje powołania do u-19 no i gra w 2 lidze, że nie wspomnę o przesunięciu go do kadry 1 zespołu". To lewy obrońca więc : 1- powinien być szybki - NIE jest 2- powinien mieć dobrą dorzutkę ze skrzydła- NIE ma 3- w obronie powinien doganiać swoich rywali - NIE dogania 4- no i nie grać często faul - a TAK gra 5- zatrzymywać rywali bo jest obrońcą - NIE broni niemiłosiernie ogrywany przez rywali.. Jak widać pozytywów BRAK, a negatywny odbiór gracza tracącego piłkę za piłką oczywisty. I był zdecydowanie NAJGORSZY w Lechu 2. A najlepszy? Hubert Sobol co cieszy, bo wiązano z nim wiele nadziei i

PUCHAR - gdy gra się z 2 ligowcem- NIE BRZMI DUMNIE!

  "Puchar rządzi się swoimi prawami" to po 1. "Bramki padły po naszych błędach" to po 2. Są takie wyświechtane zdania kiedy 2 ligowiec strzela drużynie "ekstraklasowej" 2 kisty  ( nawet w składzie "ławkowym") -- jak najbardziej się sprawdzające. No dobra to jedziemy: Ad. 1 - na tym etapie drużyna "lepsza" gra zazwyczaj "rezerwami" ( tu akurat ten zwrot niebezpieczny ,bo Lecha rezerwy grają w 2 lidze więc przyjąłem nazwę do składu na Znicz - "ławkowicze").  Okazja dla trenera wymarzona. Mając malutkie możliwości manewru , a do tego zmuszony okolicznościami ( Standard - czwartek) wręcz musiał "wymieść ławkę". On swoje już wie, a ja czujnie patrzyłem jak grają ci "zapasowi gracze". Malenica - 3 strzały celne, 2 bramki stracone. No , ocena 1. Skóraś na obronie - może lepiej nie? Ocena - 2 Dejewski - dupa z ołowiu, zwrotność, dynamika, szybkość Muhara, celność tzw "główek" na poziomie przysz