Przejdź do głównej zawartości

Lech vs.Legła czyli wujowe 0-0

 Mecz Lecha to zawsze istotny mecz dla kibola Kolejorza. To debilno-ponure gadanie w necie jak jest jak plucie pod wiatr. Ot by zaistnieć. 

Wiadomo co wiadomo. Pozamiatany sezon. I tyle. I z tym my poznańscy kibole musimy żyć.

Generalnie, mecz każdy jest tym ostatnim i najważniejszym. Inaczej absurdem byłoby oglądanie tej mielonej ligi przez prawie rok, a wystarczyłoby oglądać tylko OSTATNI mecz SEZONU 2020/2021 . No więc bez przesady.

Tak patrząc na tzw "potencjał kadrowy" to nawet o ten "piczy włos panny Mani" Lech chyba troszku lepszy. Że nie wykorzystuje tego, to inna sprawa. Akurat dla "klepaczy internetowych w klawiaturę" tych znawców od  wszystkiego.. od okresu babskiego po gotowanie zupy na razie okazja by pomędzić.

Niech Oni  tłumaczą baranom ,że czarne jest białe i na odwrót.

A ja radośnie  "po malutkim i do przodu".

1 połowa

Jaka była połówka? Nudna!

 Sporo błędów graczy Lecha przy przyjęciu piłki. Generalnie "ligowy szczękościsk"

 Co zresztą dobitnie pokazują staty po 1 połowie.

No i od komentatorów (Laskowski i inni ) - "Bardzo mało emocji"  "Pierwsze wrażenie..... na chodzonego".

2 połowa

Piać o połowie to pisać by pisać. Generalnie "patrz wyżej".

Nudy,nędza, najgorszy z remisów jaki może być czyli 0-0. I ocenianie na PLUS graczy Lecha to tylko tak by "oceniać wrażenia artystyczne".

Czyli za wrażenie artystyczne: plusy: Ishak i Karlstroem.

Za hujowe wrażenie : Ramirez. Gracz który pewnie i w zespole 1 ligowym nie miałby "placu". Pierdyliony jego zagrań bez sensu, niecelnych, bez pojęcia, przyjęcia piłki na poziomie rezerw Lecha. Po prostu nie powinien wyjść na 2 połowę ,bo "zabierał innym wyłącznie tlen". Słabiutki Satka, który zresztą miał i wcześniej w sezonie występy "podejrzane".



Reszta.... do oceny - w skali 0-5, to oceny 1-2.Szarzyzna graczy na poziomie ligowym.

Legła? Z taką grą do gier w UEFA? No tom się setnie obśmiał! Może jakiś meczyk wygrany w 1 fazie eliminacji i to na tyle.

Liczę, że mecz Brighton&Hove będzie po prostu ciekawszy. Wystarczy poczekać do 21-szej i wszystko będzie jasne.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

TO JUŻ JEST KONIEC......

....NIE MA JUŻ NIC, JESTEŚMY WOLNI MOŻEMY IŚĆ   :-) Po 10 latach ( tak tak) pisania bloga (najpierw na interiii, potem już na Goglu czyli "Luta z całej epy" i wreszcie tutaj) przyszedł ten  ostatni wpis. Coś się  skończyło czego oznakiem było coraz mniej ochoty we mnie  by "mielić słomę", wydziwiać na poziom polskiej "nogi". Sam zauważyłem że odstępy między wpisami  zaczęły rosnąć. A i nawet  kiedy tych wpisów było wcale sporo to i czytających mało. Czyli "rynek czytelniczy" padł i moje "piłkarskie objawienia" stały się niestety "mendzeniem i pojękiwaniem". Zapotrzebowanie na  pisaninę na tym blogu spadło więc  doszedłem do oczywistego wniosku, że szkoda zajmować miejsce na serwerze. "Dajmy szansę młodszym"... ha ha ha ha ha. Już raz dopadło mnie zniechęcenie, teraz po prostu utwierdziłem się w przekonaniu, że nie mam ochoty dalej ciągnąć tego bloga za nogi. Piszę to z szacunku dla tych co czasem TU zaglądali. Żeby w...

WIKTOR PLEŚNIEROWICZ

Wiktor Pleśnierowicz odchodzi z Lecha do... Miedzi Legnica ( 1 liga). Nie byloby w tym nic takiego gdyby nie : 1 - niedawno wrócił z rocznego wypożyczenia do Włoch a konkretnie do AS Roma. No.. do juniorów tego zespołu ( Primavera). 2 - odchodząc tam był zauważany jako "talent". Tym bardziej że ten "talent" wygrzebał z Aklademii Nenad Bjelica. Trener wypowiadający się o Wiktorze bardzo pozytywnie. I trochę ciągał go po obozach No tyle fakty.  Jak dla mnie już w momencie kiedy Pleśnierowicz "pakował walizki" do Włoch ten ruch rozbawił mnie. Zastanawiałem się na co liczył młody piłkarz. W Serie A trzeba być "kimś", nawet w Primaverze. A Wiktor był "nikim". Przeciętnie grał w MPolski Juniorów starszych 2018, przeciętnie grał w sparringach u Bjelicy, nawet nie zdebiutował w Ekstraklasie. No dobra.  Nie zadebiutował ale...nie bylo żadnego "ale".      Nic nie pograł w Primavera ( 847 minut zaledwie w rok!). Trochę podobnie jak Robe...

TiM SPIRIT (Lech-Zabrze 1-1)

 Można w drużynie kogoś lubieć lub nie. Generalnie nie ma to znaczenia kiedy przychodzi do meczu. Tak mówią sobie amatorzy w amatorskich ligach. Ten Czesiu który wszystkich wkurwia.... ale strzelił przecież ostatnio 2 bramki jest w sumie "w porzo". Wybiegając jesteśmy jako drużyna razem i jeździmy na dupskach. Kurde. Patrząc na Lecha widzę "pospolite ruszenie". Ludzi którzy dziś wstając złóżka patrzą w kalendarz i widząc wpisane "na dzisiaj" -MECZ Z GÓRNIKIEM ZABRZE. Myślą sobie - osz kurwa... dzisiaj? Poważnie? Po co? Znowu będą na nas gwizdać. No tak, ale NIKT nie gwiżdże na piłkarzy wygrywających. Jakie to proste. Lecha to zbieranina a nie drużyna ( o jaki ładny rym). Turyści- Rogne ( znowu "drobna kontuzja" w 91 minucie) Johanssonn ( no coś trzeba robić by skasować, na przykład pobiegać) Ramirez ( no ludzie przecież mam dobre chęci) Sykora ( jestem zajebisty bo byłem w kadrze Czech). To ci co od razu mi przychodzą na myśl. Lech to dzisiaj nie...