Przejdź do głównej zawartości

A JEDNAK.... KRÓL JEST NAGI

To co czytywałem o Miliku przypomina mi bajkę o królewskich szatach.  Kto  czytał wie, kto nie czytał niech żałuje.

Generalnie wszyscy zachwycali się "nowymi, niewidzialnymi szatami króla" i tylko dziecko miało odwagę krzyknąć "Patrzcie, przecież on jest nagi!"

No i  od Euro czytam jaki to Milik super ,tylko że... jakoś nie idzie. A bo to inni "są brzydale", a to kontuzja, ale gdyby.... toby i w ogóle "duet Lewy/Milik to klasa światowa".
No i kiedy tylko p. Arkadiusz jest zdrowy  to od razu awansuje na "podium boskości", że teraz to nam pokaże. I tak to trwało, trwało, aż tu dziś czytam  To : : https://sport.tvp.pl/53001459/polska-andora-co-daje-reprezentacji-polski-gra-roberta-lewandowskiego-z-arkadiuszem-milikiem

 A przecież już dawno wystarczyło spojrzeć na tzw. "cyferki" pokazujące jaki to  wkład w sukcesy kadry PZPN ma ten mityczny "król futbolu" i wręcz nie do odspawania partner Lewandowskiego.

Trzeba koniecznie przeczytać to co daję w linku ,ale na zachętę wrzucę fragmencik o tzw "współdziałaniu" pary Lewandowski/Milik cyt: "Od zremisowanego meczu ze Szkocją w 2015 roku, obaj napastnicy przebywali jednocześnie na boisku w 25 meczach. Dało to aż 1458 minut i... jednego gola. Właśnie z Macedonią Północną. A czwartkowy mecz z Węgrami po raz kolejny pokazał, że opieranie gry ofensywnej na tej dwójce na dłuższą metę mija się z celem."

A jak widzicie wystarczyło pstryknąć/ mocniej dmuchnąć, by "król Milik" spadł z podium. Dziwne to "kreowanie wirtualnej boskości" choć powiecie.... w "boga", albo się wierzy albo nie i nie jest to kwestia jakichkolwiek statystyk i cyferek.
Niby prawda co do wiary, ale znalazł się "dzieciak dziennikarz" który miał odwagę widząc "gołego Milika" krzyknąć.... Milik jest nagi !!!!!.
I mam satysfakcję, bo po mojemu miałem od długiego czasu mocne przekonanie, że jego "europejska klasa" coś mocno zawyżona.

Żeby jednak nie było za miło dodam, że ten sam (wydawałoby się  przytomny) dziennikarz winę za bardzo słaby występ cycka Szymańskiego ( następny "milikopodobny piłkarz") widzi w.... nieodpowiednim ustawieniu "gwiazdy Dynama Moskwa". Który co prawda cienki ( bo dający się przewracać jak Wańka Wstańka) jako tzw "wachadłowy" ale..... JAKBY TAK zagrał na środku pomocy toby wszystkim kopary opadły!
A jeśliby i tam  by nie wypalił to.... ( tu mój komentarz)... jest sporo pozycji boiskowych ,na których można byłoby go "upchnąć".
Dla tych co mają problemy z pamięcią dodam - wypromowany w kadrze U-21 ( przez Czesia M.) tenże Szymański grał...... jako prawoskrzydłowy! Czyli wtedy mógł... a teraz biedaczysko mając za rywali tzw "prawdziwych mężczyzn" nie może?

Szacunek więc dla Kamińskiego Jakuba który gra (niezgorzej) i na obronie, i w pomocy! Bo chyba taka rola POMOCNIKA = pomagać obrońcom i napastnikom. Ot to tak z samej nazwy pozycji na której taki Szymański ( Kamiński , Skóraś, Jóżwiak, Grosicki) grają. A że taki gościu w jakimś tam "ustawieniu" musi więcej biegać, pchać się, "grać ciałem", sporo kiwać?   No jak powiedział Strejlau "PIŁKA TO SPORT BIEGOWY"..... he he he he.

Tak przy okazji braku Karola Linetty w tej "nowej kadrze". Niestety, potwierdza się moje przewidywanie, kiedy odchodził do Samdorii, że z niego raczej "gracza formatu europejskiego" nie będzie. A gadanie że to "drugi Modrić" tak samo warte jak to że Milik to "piłkarski cudotwórca" ,a Szymański "dopiero by pokazał gdyby grał z Zielińskim w środku pola".

Jak mój kolega mawiał  kiedy "odlatywałem" bredząc "3/po 3" -- no Marlon, nie rób sobie jaj z pogrzebu !


ps: Czekam kiedy tzw "dziennikarze-eksperci-celebryci" będą "wybierali pozycję boiskową piłkarzowi powołując" Sousie do kadry piłkarza Michała Karbownika, który tak naprawdę nie wiadomo czy jest : obrońcą czy pomocnikiem? I z tego braku definicji na razie przesiaduje na trybunach ( w hotelu?) w Brighton & Hove.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

TO JUŻ JEST KONIEC......

....NIE MA JUŻ NIC, JESTEŚMY WOLNI MOŻEMY IŚĆ   :-) Po 10 latach ( tak tak) pisania bloga (najpierw na interiii, potem już na Goglu czyli "Luta z całej epy" i wreszcie tutaj) przyszedł ten  ostatni wpis. Coś się  skończyło czego oznakiem było coraz mniej ochoty we mnie  by "mielić słomę", wydziwiać na poziom polskiej "nogi". Sam zauważyłem że odstępy między wpisami  zaczęły rosnąć. A i nawet  kiedy tych wpisów było wcale sporo to i czytających mało. Czyli "rynek czytelniczy" padł i moje "piłkarskie objawienia" stały się niestety "mendzeniem i pojękiwaniem". Zapotrzebowanie na  pisaninę na tym blogu spadło więc  doszedłem do oczywistego wniosku, że szkoda zajmować miejsce na serwerze. "Dajmy szansę młodszym"... ha ha ha ha ha. Już raz dopadło mnie zniechęcenie, teraz po prostu utwierdziłem się w przekonaniu, że nie mam ochoty dalej ciągnąć tego bloga za nogi. Piszę to z szacunku dla tych co czasem TU zaglądali. Żeby w...

WIKTOR PLEŚNIEROWICZ

Wiktor Pleśnierowicz odchodzi z Lecha do... Miedzi Legnica ( 1 liga). Nie byloby w tym nic takiego gdyby nie : 1 - niedawno wrócił z rocznego wypożyczenia do Włoch a konkretnie do AS Roma. No.. do juniorów tego zespołu ( Primavera). 2 - odchodząc tam był zauważany jako "talent". Tym bardziej że ten "talent" wygrzebał z Aklademii Nenad Bjelica. Trener wypowiadający się o Wiktorze bardzo pozytywnie. I trochę ciągał go po obozach No tyle fakty.  Jak dla mnie już w momencie kiedy Pleśnierowicz "pakował walizki" do Włoch ten ruch rozbawił mnie. Zastanawiałem się na co liczył młody piłkarz. W Serie A trzeba być "kimś", nawet w Primaverze. A Wiktor był "nikim". Przeciętnie grał w MPolski Juniorów starszych 2018, przeciętnie grał w sparringach u Bjelicy, nawet nie zdebiutował w Ekstraklasie. No dobra.  Nie zadebiutował ale...nie bylo żadnego "ale".      Nic nie pograł w Primavera ( 847 minut zaledwie w rok!). Trochę podobnie jak Robe...

TiM SPIRIT (Lech-Zabrze 1-1)

 Można w drużynie kogoś lubieć lub nie. Generalnie nie ma to znaczenia kiedy przychodzi do meczu. Tak mówią sobie amatorzy w amatorskich ligach. Ten Czesiu który wszystkich wkurwia.... ale strzelił przecież ostatnio 2 bramki jest w sumie "w porzo". Wybiegając jesteśmy jako drużyna razem i jeździmy na dupskach. Kurde. Patrząc na Lecha widzę "pospolite ruszenie". Ludzi którzy dziś wstając złóżka patrzą w kalendarz i widząc wpisane "na dzisiaj" -MECZ Z GÓRNIKIEM ZABRZE. Myślą sobie - osz kurwa... dzisiaj? Poważnie? Po co? Znowu będą na nas gwizdać. No tak, ale NIKT nie gwiżdże na piłkarzy wygrywających. Jakie to proste. Lecha to zbieranina a nie drużyna ( o jaki ładny rym). Turyści- Rogne ( znowu "drobna kontuzja" w 91 minucie) Johanssonn ( no coś trzeba robić by skasować, na przykład pobiegać) Ramirez ( no ludzie przecież mam dobre chęci) Sykora ( jestem zajebisty bo byłem w kadrze Czech). To ci co od razu mi przychodzą na myśl. Lech to dzisiaj nie...