Przejdź do głównej zawartości

WYSOKI PRESSING wygrywa z Lechem (tylko 1-1)

 Już przed meczem miałem problemy. Pomyślałem- Oj zły znak!

Niewiele stacji można było złapać w necie i na dodatek te złapane "cięło" niemiłosiernie.



Czasem o takich meczach mówi się "mecz pułapka". Lech wybiega w  wypranych białych koszulkach i  być może lepsze byłyby te czarne. Mniej byłoby żal je ubrudzić.

1 połowa

Wydawałoby się że na Stal Mielec ( dolina ligowa) OBRONA  Lecha powinna starczyć. Plus "najlepsza linia pomocy w Polsce". I tak jak pisze się że "budżety nie grają" i tu "królowie boiska" co najwyżej zmywają talerze , bo służba "bawi się w najlepsze".

Brak słów kiedy patrzy się na tzw "blok obronny".  Bo  bramka dziwaczna. Prokić ( 178 cm wzrostu) skacze w środku pola karnego, obok niego tłum lechitów... kibicujących jak w "Mam talent" i przyjmująca zakłady --- "strzeli/nie strzeli/strzeli...". Strzelił.

Mógłby nie strzelić ,bo w Polsce taki drzewniany napastnik jak Perkhart który umie "tylko" strzelać głową to król polowania, a reszta po prostu "odbija piłkę", która trafia losowo to tu to tam. A w Lechu gra głową to coś poza konkursem, tego się nikt nie uczy. Co tu gadać, pierwsza połowa "miała się sama wygrać" no i się nie wygrała, bo i umiejętności wcale to nie przepaść.

"Królowie Pola" czyli Ramirez, Tiba, Moder nie królują.  Obrońcy myślący ( tylko myślący) o "grze do przodu" zapominają, że obrońcy są do bronienia, jak pomocnicy do pomagania no i bramkarz też do bronienia. Ciekawe czy zasada " oni nam dwie ,a my im trzy" , którą wyznaje ponoć Lech zostanie ZREALIZOWANA  w 2 połowie. 



Czekam.

2 połowa  

2 połowa potwierdza, że Lech chciał "by mecz sam się wygrał".Kiedy naprawdę przycisnęli rywali ci miękli z minuty na minutę. Może nawet te 10 minut napierdalania starczyłoby? Ale ja tam nie wierzę w "szczęście". Lech zagrał słaby mecz. Może nie tragiczny ale litości... rywalem przy pustych trybunach ( nie było 12 zawodnika rywali-kibiców więc grali 11x11) była PRZEDOSTATNIA drużyna tabeli. A ona przecież o mało co nie wygrała.

Tak naprawdę mecz wygrał Tiba, który pod koniec meczu wziął sprawy w swoje ręce/nogi. Reszta średnio ( no może poza Moderem). Remis mówi wszystko o KLASIE graczy Kolejorza konkretnie w tym meczu. Podkreślam... w tym meczu.

Czekam z utęsknieniem na taki mecz ligowy kiedy Lech będzie przez choć 3/4 meczu "gryzł trawę". Remis ponoć lepszy niż przegrana ------- słaba pociecha.

Nieuznanie bramki Ishaka to dziwaczna decyzja, bo przecież "może tam piłka MUSNĘŁA rękę". Istotne tu słowo "może" a widać było jak byk, że uderzenie było udem, mocne uderzenie.

Problemem jest wybranie..... NAJSŁABSZEGO gracza Lecha....ha ha ha.



PS:

No nareszcie Sobol i to za Ishaka! Niech gra. Musi. W ogóle zmiany w Lechu (oprócz Marchwińskiego) całkiem dobre choć zaskakujące i ci co weszli ( Awwad! Sobol) to w sumie były potrzebne zmiany (za Puchacza,Kamyka). Trener musiał "użyć elektrycznego wstrząsu" ,bo Lech spał.

Wnioski - koniecznie obrona DO REMONTU. 



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

TO JUŻ JEST KONIEC......

....NIE MA JUŻ NIC, JESTEŚMY WOLNI MOŻEMY IŚĆ   :-) Po 10 latach ( tak tak) pisania bloga (najpierw na interiii, potem już na Goglu czyli "Luta z całej epy" i wreszcie tutaj) przyszedł ten  ostatni wpis. Coś się  skończyło czego oznakiem było coraz mniej ochoty we mnie  by "mielić słomę", wydziwiać na poziom polskiej "nogi". Sam zauważyłem że odstępy między wpisami  zaczęły rosnąć. A i nawet  kiedy tych wpisów było wcale sporo to i czytających mało. Czyli "rynek czytelniczy" padł i moje "piłkarskie objawienia" stały się niestety "mendzeniem i pojękiwaniem". Zapotrzebowanie na  pisaninę na tym blogu spadło więc  doszedłem do oczywistego wniosku, że szkoda zajmować miejsce na serwerze. "Dajmy szansę młodszym"... ha ha ha ha ha. Już raz dopadło mnie zniechęcenie, teraz po prostu utwierdziłem się w przekonaniu, że nie mam ochoty dalej ciągnąć tego bloga za nogi. Piszę to z szacunku dla tych co czasem TU zaglądali. Żeby w...

WIKTOR PLEŚNIEROWICZ

Wiktor Pleśnierowicz odchodzi z Lecha do... Miedzi Legnica ( 1 liga). Nie byloby w tym nic takiego gdyby nie : 1 - niedawno wrócił z rocznego wypożyczenia do Włoch a konkretnie do AS Roma. No.. do juniorów tego zespołu ( Primavera). 2 - odchodząc tam był zauważany jako "talent". Tym bardziej że ten "talent" wygrzebał z Aklademii Nenad Bjelica. Trener wypowiadający się o Wiktorze bardzo pozytywnie. I trochę ciągał go po obozach No tyle fakty.  Jak dla mnie już w momencie kiedy Pleśnierowicz "pakował walizki" do Włoch ten ruch rozbawił mnie. Zastanawiałem się na co liczył młody piłkarz. W Serie A trzeba być "kimś", nawet w Primaverze. A Wiktor był "nikim". Przeciętnie grał w MPolski Juniorów starszych 2018, przeciętnie grał w sparringach u Bjelicy, nawet nie zdebiutował w Ekstraklasie. No dobra.  Nie zadebiutował ale...nie bylo żadnego "ale".      Nic nie pograł w Primavera ( 847 minut zaledwie w rok!). Trochę podobnie jak Robe...

TiM SPIRIT (Lech-Zabrze 1-1)

 Można w drużynie kogoś lubieć lub nie. Generalnie nie ma to znaczenia kiedy przychodzi do meczu. Tak mówią sobie amatorzy w amatorskich ligach. Ten Czesiu który wszystkich wkurwia.... ale strzelił przecież ostatnio 2 bramki jest w sumie "w porzo". Wybiegając jesteśmy jako drużyna razem i jeździmy na dupskach. Kurde. Patrząc na Lecha widzę "pospolite ruszenie". Ludzi którzy dziś wstając złóżka patrzą w kalendarz i widząc wpisane "na dzisiaj" -MECZ Z GÓRNIKIEM ZABRZE. Myślą sobie - osz kurwa... dzisiaj? Poważnie? Po co? Znowu będą na nas gwizdać. No tak, ale NIKT nie gwiżdże na piłkarzy wygrywających. Jakie to proste. Lecha to zbieranina a nie drużyna ( o jaki ładny rym). Turyści- Rogne ( znowu "drobna kontuzja" w 91 minucie) Johanssonn ( no coś trzeba robić by skasować, na przykład pobiegać) Ramirez ( no ludzie przecież mam dobre chęci) Sykora ( jestem zajebisty bo byłem w kadrze Czech). To ci co od razu mi przychodzą na myśl. Lech to dzisiaj nie...