Chciałem żeby było światowo, choć trochę, stąd ten "innojęzyczny tytuł". Bo niestety emocji dzisiaj zero, piłeczka 2 ligowa jak malowana..
1 połowa
Jak stwierdził w 30' komentator meczu Henszel "taki spokojniejszy fragment". A ja stwierdziłbym- takie spokojne 44 minuty meczu w słonecznych, chłodnych Wronkach.
Kiedy dodam moje stwierdzenie "piłka krążyła między obrońcami Lecha" i znowu zacytuję Henszela: " Przyczajona Bytowia czeka na błąd Lecha" to... leniwa niedziela w pełnym wydaniu.
Obie drużyny przez całe 45 minut miały :
1x- 9' i bytowianin sam na sam z Bąkowskim. Jedyne wytłumaczenie dlaczego nie strzelił to "piłka podskoczyła na nierówności terenu" .... choć to taki mój żart
2x- 39' niezły strzał z 16 metrów Ławrynowicza i dobitka tego strzały Jacenko.
Plus ciekawostka meczowa czyli tak koło 17' Lech bił po kolei 4 rzuty rożne. Oczywiście ( w końcu to Lech Poznań) z tych rzutów rożnych NIE BYŁO ŻADNEGO zagrożenia dla rywali! No ,ale to takie oczywiste , że aż pisać głupio.
2 połowa
Co tu gadać.
Grali ( jak pizdy) grali i się doigrali. Co za syf. Wystarczyło, że Bytowia TROCHĘ bardziej się postarała, miała 1-2 okazję i dziękujemy frajerom. Dodałbym "dziękujemy/ spierdalać " Ulatowskiemu. Tej drużynie brakuje ENERGII i nie przypomina "młodej drużyny walczącej o życie" ale zbiór kandydatów na piłkarzy którzy zostali SKUCI przez Ulatowskiego jakąs debilną filozofią... która NIC tej drużynie nie daje.
Tu nie ma co filozofować TU TRZEBA zbierać punkty. Inaczej się nie da. A te straty bramek w ostatnich 10 minutach meczu ( z Motorem przegrana 1-0 - wyjazd, teraz u siebie z Bytowią 0-1 , słynna seria straconych bramek przez 1 Lecha) to robi się "firmówka Kolejorza".
Brak koncentracji to nie wina graczy... to wina trenera który nie potrafi "podnieść temperatury" w zespole tak by był energetyczny przez cały mecz!
Powtórzę... tu nie ma co czekać - tu trzeba zmieniać trenera- zmieniać filozofię prowadzenia zespołu- mniej zmian- pewna zrozumiała logika kadrowa ( po co np Niewiadomski nie lepszy od Palacza na przykład). No ale moge sobie pisać.
Przegrana to przegrana i koniec.
I co najśmieszniejsze "MUSZĘ przeredagować myślenie".
Zwiesiłem nos na kwintę a tu... ostatnie sekundy (dosłownie!) meczu, dłuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuga piłka przez pół boiska, Sobol ją przyjmuje, strzela i.... 1-1!
Wniosek?
W dupę można sobie wsadzić w 2 lidze polskiej ( czyli żeby nie było - tak naprawdę w 3 lidze!) "barcelońskie utrzymywanie się przy piłce". Wystarczy dużo biegać i walić co raz lagi na pole karne rywali. Bo MOŻE wreszcie KTOŚ zgubi koncentrację ( czytaj: skiksuje, machnie się, walnie samobója, albo naszemu wyjdzie strzał kolejki). Do takiego ustawiania drużyny nie trzeba Dyrektora Akademii, wystarczy któryś z trenerów juniorów, a wtedy JEST SZANSA utrzymać rezerwy Lecha w 2 lidze!
Komentarze
Prześlij komentarz