Przejdź do głównej zawartości

POKOLEJKOWA CZKAWKA

1- Czkawką odbija mi się ta liga. Kiedyś "żyło się" meczami. Teraz jest tak nieciekawie, że mecze stają się czymś na końcu kolejki ważności. No i ta "gówniana atmosfera pustych stadionów" !

Nijak mi się jednak zgodzić z tym co się wyprawia na polu przepisów gry. No bo "spalony jest gdy za linię wychylona część ciała którą zawodnik MOŻE strzelić bramkę". Czyli- głowa noga, klata piersiowa. Tymi częściami ciała najczęściej "coś się strzela". Reszta ( np taka dupa czy uszy, albo ręce) nijak nie może być traktowana jako "narzędzie zbrodni".

I tu obrazek:

To sytuacja w której "dopatrzono się spalonego" u Kamińskiego, który ruszył za moment do fajnego podania i.... strzelił bramkę rywalom. Rozumiem- VAR, linie, przepisy. 

Ale na Boga w tej sytuacji, gdy Ramirez zagrywa piłkę Kamiński nie wybiegał zza obrońców wysuwając czoło czy kolano ale.... STAŁ DO BRAMKI TYŁEM i to w odległości z 15 metrów od bramki Steinborsa. A za "wymalowaną linią przez VAR " wystaje mu dupa i biodra. I tak stojąc nijak nie powinien być zagrożeniem bramki rywali. Głowę i nogi ( czyli piłkarskie członki) ma PRZED linią spalonego. Wręcz trudno uwierzyć widząc tę stop-klatkę , że z tego Kamiński dał radę strzelić PIŁKARSKĄ bramkę! A strzelił i powinna być uznana zgodnie z piłkarską logiką i.... chyba przepisami.

Przypomnę też sytuację kiedy sędzia wyrysował linię sprayem dla muru jagiellończyków ,a ci... stanęli co najmniej 1,5 metra bliżej. I co... nic. Sędzia, ani jego poplecznicy nawet nie zareagowali. A było to bardziej widoczne i większe naruszenie przepisów grania w piłkę niż ten idiotyczny "wyssany z VARu" spalony Kamyka.

2- No i Lech poległ. Humor jednak dziś poprawiła mi porażka Lechii z "paprykarzami". Jakoś nie trawię tego "gdańskiego tworu" ze stoperem Nalepą i bramkarzem Kuciakiem. Że o Gajosie nie wspomnę.

3- I na dokładkę  Warta wygrała. Mecz o tzw 3 punkty, bo z Podbeskidziem ,które w tercecie z Wartą/Mielcem/może kimś będzie "walczyło" o JEDNO miejsce premiowane spadkiem do 1 ligi. Warta strzeliła 2 bramki , a pierwsza z nich była "bardzo piłkarska" ,bo po AKCJI ,a nie po tzw stałym fragmencie gry ( tak strzeliła 2 bramkę, po rogu).

Ubawił mnie kolejny cymbał "z Canału" - Cezary Olbrycht który tak skomentował statystyki PO tym meczu :


Mówiąc o Warcie tak === " Jeśli odddaje się 3 strzały , a dwa grzęzną za plecami Leszczyńskiego ( bramkarz górali) można mówić o skuteczności". No zaraz--- Podbeskidzie = 2 celne strzały i z tego...1 bramka! Czyli skuteczność też godna szacunku!

4- Na koniec staty po meczu Kolejorza w Białymstoku:



Tak Kibole Lecha tak ocenili graczy: Najlepsi - Kamiński, Tiba, Puchacz, Satka. Najgorsi - Dejewski, Kravets, Skóraś, Marchwiński.

.... a TAK obliczył ich INSTAT. To Liczby (INSTAT), na które powołuje się większość parających się futbolem europejskim ludzi. Najlepsi - Tiba, Czerwiński (!!) Puchacz, Kamiński. Najgorsi- Ishak (!!!) Skóraś, Marchwiński, Kaczarawa. SH- to strzały celne, SH% - to procent celności, F - to faule gracza. Reszta logiczna.

Czyli "INSTAT"  oceniał piłkarzy,używając elektroniki, sztucznej inteligencji, tabelek i nie wiadomo jeszcze jakiego badziewia , gdy kibol mając zaledwie intuicje, oczy i kibolskie serce niewiele się pomylił oceniając graczy prawie TAK SAMO jak eskperci,specjaliści i statystycy INSTATu.

Może jedynie kibol nie docenił Dejewskiego i przeszacował udział w meczu Ishaka. Bo jak pokazują liczby  Dejewski miał spory udział w grze i to zaliczając więcej pozytywów niż negatywów i był.... na 5 miejscu wśród tych czołowych graczy Lecha ! Zresztą... i tak powinien grać! Tego wymaga sytuacja kadrowa, pizdowaty Rogne czy zespół nieszczęść które spadły na obronę. Ma szansę, by jak Czarny przekonać do siebie kiboli, a w obliczu meczu w LE to szansa cudowna!






Komentarze

Popularne posty z tego bloga

TO JUŻ JEST KONIEC......

....NIE MA JUŻ NIC, JESTEŚMY WOLNI MOŻEMY IŚĆ   :-) Po 10 latach ( tak tak) pisania bloga (najpierw na interiii, potem już na Goglu czyli "Luta z całej epy" i wreszcie tutaj) przyszedł ten  ostatni wpis. Coś się  skończyło czego oznakiem było coraz mniej ochoty we mnie  by "mielić słomę", wydziwiać na poziom polskiej "nogi". Sam zauważyłem że odstępy między wpisami  zaczęły rosnąć. A i nawet  kiedy tych wpisów było wcale sporo to i czytających mało. Czyli "rynek czytelniczy" padł i moje "piłkarskie objawienia" stały się niestety "mendzeniem i pojękiwaniem". Zapotrzebowanie na  pisaninę na tym blogu spadło więc  doszedłem do oczywistego wniosku, że szkoda zajmować miejsce na serwerze. "Dajmy szansę młodszym"... ha ha ha ha ha. Już raz dopadło mnie zniechęcenie, teraz po prostu utwierdziłem się w przekonaniu, że nie mam ochoty dalej ciągnąć tego bloga za nogi. Piszę to z szacunku dla tych co czasem TU zaglądali. Żeby w...

WIKTOR PLEŚNIEROWICZ

Wiktor Pleśnierowicz odchodzi z Lecha do... Miedzi Legnica ( 1 liga). Nie byloby w tym nic takiego gdyby nie : 1 - niedawno wrócił z rocznego wypożyczenia do Włoch a konkretnie do AS Roma. No.. do juniorów tego zespołu ( Primavera). 2 - odchodząc tam był zauważany jako "talent". Tym bardziej że ten "talent" wygrzebał z Aklademii Nenad Bjelica. Trener wypowiadający się o Wiktorze bardzo pozytywnie. I trochę ciągał go po obozach No tyle fakty.  Jak dla mnie już w momencie kiedy Pleśnierowicz "pakował walizki" do Włoch ten ruch rozbawił mnie. Zastanawiałem się na co liczył młody piłkarz. W Serie A trzeba być "kimś", nawet w Primaverze. A Wiktor był "nikim". Przeciętnie grał w MPolski Juniorów starszych 2018, przeciętnie grał w sparringach u Bjelicy, nawet nie zdebiutował w Ekstraklasie. No dobra.  Nie zadebiutował ale...nie bylo żadnego "ale".      Nic nie pograł w Primavera ( 847 minut zaledwie w rok!). Trochę podobnie jak Robe...

TiM SPIRIT (Lech-Zabrze 1-1)

 Można w drużynie kogoś lubieć lub nie. Generalnie nie ma to znaczenia kiedy przychodzi do meczu. Tak mówią sobie amatorzy w amatorskich ligach. Ten Czesiu który wszystkich wkurwia.... ale strzelił przecież ostatnio 2 bramki jest w sumie "w porzo". Wybiegając jesteśmy jako drużyna razem i jeździmy na dupskach. Kurde. Patrząc na Lecha widzę "pospolite ruszenie". Ludzi którzy dziś wstając złóżka patrzą w kalendarz i widząc wpisane "na dzisiaj" -MECZ Z GÓRNIKIEM ZABRZE. Myślą sobie - osz kurwa... dzisiaj? Poważnie? Po co? Znowu będą na nas gwizdać. No tak, ale NIKT nie gwiżdże na piłkarzy wygrywających. Jakie to proste. Lecha to zbieranina a nie drużyna ( o jaki ładny rym). Turyści- Rogne ( znowu "drobna kontuzja" w 91 minucie) Johanssonn ( no coś trzeba robić by skasować, na przykład pobiegać) Ramirez ( no ludzie przecież mam dobre chęci) Sykora ( jestem zajebisty bo byłem w kadrze Czech). To ci co od razu mi przychodzą na myśl. Lech to dzisiaj nie...