Przejdź do głównej zawartości

2 RUNDA WYGRANA PRZEZ K.O Hammarby-Lech 0-3



Po takiej wygranej nie ma co mielić słomy. Wiemy, że TAK NAPRAWDĘ o wiele trudniejsze są rozgrywki UEFA niż Ekstraklapa. LEuropy ( dla Kolejorza) to taki "egzamin maturalny". Pewien próbnik jakości klubu ( jacy są gracze i trenerzy). Wynik 0-3 "pójdzie w świat" i na bank tzw>>> "gracze obserwowani" zarobili parę eurasów w swojej wycenie i mogą ( Kamiński, Marchwiński) dołączyć  do swojej płyty DVD gole ze Sztokholmu.



Przy okazji miałem taką śmieszną myśl w czasie meczu, że Lech po prostu uwielbia grać przy pustych trybunach! Tak przecież grali w sez 2019/2020 kończąc ligę i szło im jak po maśle.

Ciekawe co?

Tak przy okazji to w sumie podoba mi się ta nowa "konwencja" eliminacji. Bo nieważne gdzie , na jakim stadionie -- po prostu jest tylko jeden decydujący mecz ,który trzeba wygrać. Tak czy inaczej grając, nawet wygrać po dogrywce i karnych. Nie można się wycofać "parkując autobus"  licząc na rewanż na "swoim boisku" bo... rewanżu NIE MA !

To zdecydowanie premiuje zespoły  chcące grać w piłkę, a nie tylko grać " w przeszkadzanie". No i premiuje po prostu lepszych piłkarzy , którym "piłka się nie przelewa".

Tak przy okazji okazało się jak nie można przedwcześnie skreślać piłkarza. To o Bednarku którego wręcz wysyłano po 3 debilnych meczach ligowych ( bramki tracone nie do końca z jego winy) na trybuny. No i pokazał, że niekoniecznie "kibol ma rację". Oczywiście nie wiem co będzie dalej, czy to tylko jego wyskok formy, ale tak naprawdę Bednarek "uratował mecz".

Powtórzył się też scenariusz z zeszłego sezonu kiedy to Lech "dobijał rywali" w końcówkach meczów.

Cieszy mnie bardzo następna bramka Kamińskiego, mojego cichego faworyta w Lechu. A przecież on ma ,od czerwca 2020, dopiero 18 lat ! Bramka bramką, ale nie widać że to gra "młokos z mlekiem pod nosem". Powtórzę.... brawo bravissimo chłopaki!

Teraz spokojnie możecie "klepać piłę" w lidze i czekać na następny POWAŻNY MECZ. Czyli 3 mecz w eliminacjach Ligi Europy.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

TO JUŻ JEST KONIEC......

....NIE MA JUŻ NIC, JESTEŚMY WOLNI MOŻEMY IŚĆ   :-) Po 10 latach ( tak tak) pisania bloga (najpierw na interiii, potem już na Goglu czyli "Luta z całej epy" i wreszcie tutaj) przyszedł ten  ostatni wpis. Coś się  skończyło czego oznakiem było coraz mniej ochoty we mnie  by "mielić słomę", wydziwiać na poziom polskiej "nogi". Sam zauważyłem że odstępy między wpisami  zaczęły rosnąć. A i nawet  kiedy tych wpisów było wcale sporo to i czytających mało. Czyli "rynek czytelniczy" padł i moje "piłkarskie objawienia" stały się niestety "mendzeniem i pojękiwaniem". Zapotrzebowanie na  pisaninę na tym blogu spadło więc  doszedłem do oczywistego wniosku, że szkoda zajmować miejsce na serwerze. "Dajmy szansę młodszym"... ha ha ha ha ha. Już raz dopadło mnie zniechęcenie, teraz po prostu utwierdziłem się w przekonaniu, że nie mam ochoty dalej ciągnąć tego bloga za nogi. Piszę to z szacunku dla tych co czasem TU zaglądali. Żeby w...

WIKTOR PLEŚNIEROWICZ

Wiktor Pleśnierowicz odchodzi z Lecha do... Miedzi Legnica ( 1 liga). Nie byloby w tym nic takiego gdyby nie : 1 - niedawno wrócił z rocznego wypożyczenia do Włoch a konkretnie do AS Roma. No.. do juniorów tego zespołu ( Primavera). 2 - odchodząc tam był zauważany jako "talent". Tym bardziej że ten "talent" wygrzebał z Aklademii Nenad Bjelica. Trener wypowiadający się o Wiktorze bardzo pozytywnie. I trochę ciągał go po obozach No tyle fakty.  Jak dla mnie już w momencie kiedy Pleśnierowicz "pakował walizki" do Włoch ten ruch rozbawił mnie. Zastanawiałem się na co liczył młody piłkarz. W Serie A trzeba być "kimś", nawet w Primaverze. A Wiktor był "nikim". Przeciętnie grał w MPolski Juniorów starszych 2018, przeciętnie grał w sparringach u Bjelicy, nawet nie zdebiutował w Ekstraklasie. No dobra.  Nie zadebiutował ale...nie bylo żadnego "ale".      Nic nie pograł w Primavera ( 847 minut zaledwie w rok!). Trochę podobnie jak Robe...

TiM SPIRIT (Lech-Zabrze 1-1)

 Można w drużynie kogoś lubieć lub nie. Generalnie nie ma to znaczenia kiedy przychodzi do meczu. Tak mówią sobie amatorzy w amatorskich ligach. Ten Czesiu który wszystkich wkurwia.... ale strzelił przecież ostatnio 2 bramki jest w sumie "w porzo". Wybiegając jesteśmy jako drużyna razem i jeździmy na dupskach. Kurde. Patrząc na Lecha widzę "pospolite ruszenie". Ludzi którzy dziś wstając złóżka patrzą w kalendarz i widząc wpisane "na dzisiaj" -MECZ Z GÓRNIKIEM ZABRZE. Myślą sobie - osz kurwa... dzisiaj? Poważnie? Po co? Znowu będą na nas gwizdać. No tak, ale NIKT nie gwiżdże na piłkarzy wygrywających. Jakie to proste. Lecha to zbieranina a nie drużyna ( o jaki ładny rym). Turyści- Rogne ( znowu "drobna kontuzja" w 91 minucie) Johanssonn ( no coś trzeba robić by skasować, na przykład pobiegać) Ramirez ( no ludzie przecież mam dobre chęci) Sykora ( jestem zajebisty bo byłem w kadrze Czech). To ci co od razu mi przychodzą na myśl. Lech to dzisiaj nie...