Przejdź do głównej zawartości

PIERWSZY OBOZOWY DZIEŃ... obwąchiwanie "nowych"

Pamiętam moje częste wyjazdy na letnie obozy.
Pierwszy dzień, poznawanie terenu, "obwąchiwanie" nieznajomych. 
Kojarzenie nazwisk z twarzami.
I tak  widzę ten pierwszy dzień treningowy Lecha.              Kiedy już niby znamy "obcych", ale dopiero teraz widzimy ich w akcji.
Zatem by utrwalić sobie sznupy które będziemy oglądali  niedługo w TV ( no nie wszystkie)  daję fotki z podpisami.
Cobyście się opatrzyli z nowymi w Lechu gębami.




Widać, że obecnie Lech to mężczyżni i jeszcze dzieci. A taki np Ishak ( patrzcie na fotkę z Muharem) to widać że chłop na schwał. Ciekawe jak mu się będzie wiodło w tej naszej "siłowo, biegowej" lidze. Ale tak patrząc na niego to  "płakać po kątach chyba nie będzie".

A taki Pingot (ponoć ŚRODKOWY OBROŃCA) zapewnie zostałby zadeptany w tłoku , w ekstraklasowym boju.
To taki "wczesny Letniowski". No ale... może nas ten szczun czymś zaskoczy?   Pozytywnie zaskoczy, oczywiście.               Bo jak odrzucili Pleśnierowicza , a wzięli Pingota to... musi lub nie musi ....cokolwiek to znaczyć!

Co do Wilaka i Kołtańskiego to zazwyczaj  ofensywni pomocnicy mogą się "obronić" dryblingiem i szybkością ( jak niedawno obronił się wcale nie heraklesowo zbudowany Kuba Kamiński).
No ale obrońca i to na dodatek środkowy "centymetry i kilogramy MUSI mieć!".

ps:
I z zupełnie innej mańki.



Z zaskoczeniem przeczytałem że napastnik Patryk Tuszyński znowu zmienił klub. No  i policzyłem , że zaliczył w okresie od 13 stycznia 2012 , aż OSIEM klubów (min. Sandecja, Piast, Lechia,Jagiellonia,,Lubin, Rizespor-Turcja no i teraz Wisła Płock.
No , no... 8 1/2 roku i 8 klubów. 
Tak przy okazji Mateusz Szczepaniak ( ten co  również zmienia kluby jak rękawiczki) po awansie Warty do Ekstra został "poproszony o poszukanie sobie klubu".
Nijak patrząc na przykady Szczepaniaka i Tuszyńskiego zrozumieć zarządzających klubami. Bo taki Tuszyński to jednak wydatek w okolicy PÓŁ melona eurasów!


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

TO JUŻ JEST KONIEC......

....NIE MA JUŻ NIC, JESTEŚMY WOLNI MOŻEMY IŚĆ   :-) Po 10 latach ( tak tak) pisania bloga (najpierw na interiii, potem już na Goglu czyli "Luta z całej epy" i wreszcie tutaj) przyszedł ten  ostatni wpis. Coś się  skończyło czego oznakiem było coraz mniej ochoty we mnie  by "mielić słomę", wydziwiać na poziom polskiej "nogi". Sam zauważyłem że odstępy między wpisami  zaczęły rosnąć. A i nawet  kiedy tych wpisów było wcale sporo to i czytających mało. Czyli "rynek czytelniczy" padł i moje "piłkarskie objawienia" stały się niestety "mendzeniem i pojękiwaniem". Zapotrzebowanie na  pisaninę na tym blogu spadło więc  doszedłem do oczywistego wniosku, że szkoda zajmować miejsce na serwerze. "Dajmy szansę młodszym"... ha ha ha ha ha. Już raz dopadło mnie zniechęcenie, teraz po prostu utwierdziłem się w przekonaniu, że nie mam ochoty dalej ciągnąć tego bloga za nogi. Piszę to z szacunku dla tych co czasem TU zaglądali. Żeby w...

WIKTOR PLEŚNIEROWICZ

Wiktor Pleśnierowicz odchodzi z Lecha do... Miedzi Legnica ( 1 liga). Nie byloby w tym nic takiego gdyby nie : 1 - niedawno wrócił z rocznego wypożyczenia do Włoch a konkretnie do AS Roma. No.. do juniorów tego zespołu ( Primavera). 2 - odchodząc tam był zauważany jako "talent". Tym bardziej że ten "talent" wygrzebał z Aklademii Nenad Bjelica. Trener wypowiadający się o Wiktorze bardzo pozytywnie. I trochę ciągał go po obozach No tyle fakty.  Jak dla mnie już w momencie kiedy Pleśnierowicz "pakował walizki" do Włoch ten ruch rozbawił mnie. Zastanawiałem się na co liczył młody piłkarz. W Serie A trzeba być "kimś", nawet w Primaverze. A Wiktor był "nikim". Przeciętnie grał w MPolski Juniorów starszych 2018, przeciętnie grał w sparringach u Bjelicy, nawet nie zdebiutował w Ekstraklasie. No dobra.  Nie zadebiutował ale...nie bylo żadnego "ale".      Nic nie pograł w Primavera ( 847 minut zaledwie w rok!). Trochę podobnie jak Robe...

TiM SPIRIT (Lech-Zabrze 1-1)

 Można w drużynie kogoś lubieć lub nie. Generalnie nie ma to znaczenia kiedy przychodzi do meczu. Tak mówią sobie amatorzy w amatorskich ligach. Ten Czesiu który wszystkich wkurwia.... ale strzelił przecież ostatnio 2 bramki jest w sumie "w porzo". Wybiegając jesteśmy jako drużyna razem i jeździmy na dupskach. Kurde. Patrząc na Lecha widzę "pospolite ruszenie". Ludzi którzy dziś wstając złóżka patrzą w kalendarz i widząc wpisane "na dzisiaj" -MECZ Z GÓRNIKIEM ZABRZE. Myślą sobie - osz kurwa... dzisiaj? Poważnie? Po co? Znowu będą na nas gwizdać. No tak, ale NIKT nie gwiżdże na piłkarzy wygrywających. Jakie to proste. Lecha to zbieranina a nie drużyna ( o jaki ładny rym). Turyści- Rogne ( znowu "drobna kontuzja" w 91 minucie) Johanssonn ( no coś trzeba robić by skasować, na przykład pobiegać) Ramirez ( no ludzie przecież mam dobre chęci) Sykora ( jestem zajebisty bo byłem w kadrze Czech). To ci co od razu mi przychodzą na myśl. Lech to dzisiaj nie...