Przejdź do głównej zawartości

KTO DO TEGO DOPUŚCIŁ ?

 No i mamy kolejny powód by walczyć o "równe traktowanie na łonie Europy". O taką "piłkarską LGBT" !

Najlepsza polska drużyna, hegemonka na lata, wzór dla Luksemburga i Kazachstanu, wychowawca bramkarzy i eksporter graczy na wschód czyli "Pani Klozetowa" z Warszawy została poniżona .

Jak to?

Ano tak to, że w tym samym czasie (niemal) kiedy ta "legenda futbolu" będzie wykuwać przyszłość polskiej piłki nożnej na boisku w Bełchatowie to wredni Panowie z UEFA nie konsultując się z Ekstraklasą, złośliwie i samowolnie zorganizowali turniej LMistrzów i akurat na dzisiejszy wieczór wyznaczyli mecz Barcelonie i Bayernowi. Gdy te drużyny mogły ( i tak puste trybuny) zagrać np o 13-tej.

Całe szczęście że mecz w Portugalii będzie grany przy pustych trybunach, bo pasjonaci piłki nożnej będą mogli spokojnie na POLSATcie obejrzeć o wiele ważniejszy mecz Pucharu Polski.No i być może widzów w Barcelonie, Madrycie, Monachium olśni dzięki tej transmisji z Bełchatowa "wielki talent europejskiej piłki"- Karbownik, któremu tylko pandemia przeszkodziła by nie grać w Barcelonie. MUnited ,Tottenhamie czy innych pomniejszych klubach jak np Atalanta czy RB Lipsk.

No tak... ŻAŁUJCIE więc Europejczycy ze zgniłego Zachodu, że ten magik piłki nożnej nie biega w barwach klubów z Hiszpanii, Anglii czy Niemiec. Możecie jednak odpalić transmisję i nerwowo przeżuwać paznokcie rozpamiętując straconą szansę pozyskania "Polskiego Gwiazdora". A przecież Gwiazdka wcale nie tak daleko.


I wykrakałem.

Cienka Barcelona dała ciała po całości i pewnie dziś "Klozetowa" spokojnie by ich puknęła minimum 4-0. No bo  przecież "objawiło się" w Bełchatowie następne  "cudowne warszawskie dziecko" warte co najmniej 10 Mln euro czyli stwórca "hattricka" Rosołek.

I już widzę jak sobie liczy "Miodek" - 10 za Rosołka, 10 za Karbownika i co najmnie "piątka' za odbudowanego po roku Kapustkę. Zatem po co grać w LM? No chyba by Rosołka "pchnąć" za 20 Mln euro. Problem co prawda , że nie ma ofert, ale luzik. I tak go nie sprzedamy za 10 tkę, bo.... wart 20-cia.

No zabawne myślenie. Na razie dalej czekam na porządną "Jóżwiak story" :-)



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

TO JUŻ JEST KONIEC......

....NIE MA JUŻ NIC, JESTEŚMY WOLNI MOŻEMY IŚĆ   :-) Po 10 latach ( tak tak) pisania bloga (najpierw na interiii, potem już na Goglu czyli "Luta z całej epy" i wreszcie tutaj) przyszedł ten  ostatni wpis. Coś się  skończyło czego oznakiem było coraz mniej ochoty we mnie  by "mielić słomę", wydziwiać na poziom polskiej "nogi". Sam zauważyłem że odstępy między wpisami  zaczęły rosnąć. A i nawet  kiedy tych wpisów było wcale sporo to i czytających mało. Czyli "rynek czytelniczy" padł i moje "piłkarskie objawienia" stały się niestety "mendzeniem i pojękiwaniem". Zapotrzebowanie na  pisaninę na tym blogu spadło więc  doszedłem do oczywistego wniosku, że szkoda zajmować miejsce na serwerze. "Dajmy szansę młodszym"... ha ha ha ha ha. Już raz dopadło mnie zniechęcenie, teraz po prostu utwierdziłem się w przekonaniu, że nie mam ochoty dalej ciągnąć tego bloga za nogi. Piszę to z szacunku dla tych co czasem TU zaglądali. Żeby w...

WIKTOR PLEŚNIEROWICZ

Wiktor Pleśnierowicz odchodzi z Lecha do... Miedzi Legnica ( 1 liga). Nie byloby w tym nic takiego gdyby nie : 1 - niedawno wrócił z rocznego wypożyczenia do Włoch a konkretnie do AS Roma. No.. do juniorów tego zespołu ( Primavera). 2 - odchodząc tam był zauważany jako "talent". Tym bardziej że ten "talent" wygrzebał z Aklademii Nenad Bjelica. Trener wypowiadający się o Wiktorze bardzo pozytywnie. I trochę ciągał go po obozach No tyle fakty.  Jak dla mnie już w momencie kiedy Pleśnierowicz "pakował walizki" do Włoch ten ruch rozbawił mnie. Zastanawiałem się na co liczył młody piłkarz. W Serie A trzeba być "kimś", nawet w Primaverze. A Wiktor był "nikim". Przeciętnie grał w MPolski Juniorów starszych 2018, przeciętnie grał w sparringach u Bjelicy, nawet nie zdebiutował w Ekstraklasie. No dobra.  Nie zadebiutował ale...nie bylo żadnego "ale".      Nic nie pograł w Primavera ( 847 minut zaledwie w rok!). Trochę podobnie jak Robe...

TiM SPIRIT (Lech-Zabrze 1-1)

 Można w drużynie kogoś lubieć lub nie. Generalnie nie ma to znaczenia kiedy przychodzi do meczu. Tak mówią sobie amatorzy w amatorskich ligach. Ten Czesiu który wszystkich wkurwia.... ale strzelił przecież ostatnio 2 bramki jest w sumie "w porzo". Wybiegając jesteśmy jako drużyna razem i jeździmy na dupskach. Kurde. Patrząc na Lecha widzę "pospolite ruszenie". Ludzi którzy dziś wstając złóżka patrzą w kalendarz i widząc wpisane "na dzisiaj" -MECZ Z GÓRNIKIEM ZABRZE. Myślą sobie - osz kurwa... dzisiaj? Poważnie? Po co? Znowu będą na nas gwizdać. No tak, ale NIKT nie gwiżdże na piłkarzy wygrywających. Jakie to proste. Lecha to zbieranina a nie drużyna ( o jaki ładny rym). Turyści- Rogne ( znowu "drobna kontuzja" w 91 minucie) Johanssonn ( no coś trzeba robić by skasować, na przykład pobiegać) Ramirez ( no ludzie przecież mam dobre chęci) Sykora ( jestem zajebisty bo byłem w kadrze Czech). To ci co od razu mi przychodzą na myśl. Lech to dzisiaj nie...