Przejdź do głównej zawartości

DLACZEGO?

 Dlaczego w "patriotycznym widzie" nie oglądałem "reprezentantki polskiej ligi" ?

Odpowiedż prosta.

Bo nie. Bo nie interesują mnie takie mecze i "kto z kim". Lata mi setą czy "polska piłka" pójdzie w gorę. Bo kibicuję JEDYNEJ SŁUSZNEJ DRUŻYNIE.

A poza tym , co to za przyjemność słuchać Szpaka i Strejlaua "w duecie" ? Doszło do tego, że kompletnie mi na jedno KTO WYGRA. Naprawdę.

Bo nie będę złośliwie "promował Irlandczyków" choćby dlatego że mam jednego w rodzinie ( był u mnie kilka dni temu) i pił.... szampana! Facet, szampana? U mnie na tarasie? W sierpniową piękną noc?

To było wczoraj.

Dzisiaj ruszył mnie transfer Bartosza Białka ( z Lubina) do Wolfsburga.

Często się pisze, że "gracz powinien się ogrywać w lidze". I generalnie to prawda. I taki scenariusz choćby w przypadku wychowanków Lecha się sprawdza. Są wyjątki.



Takim wyjątkiem dla mnie jest właśnie 18 letni napastnik Bartosz Białek. Przecierałem oczy ze zdumienia gdy patrzyłem jak ten młody chłopak gra. Wysoki (191 cm, 84 kg), szybki, bezkompromisowy i strzelający bramki!I to niekoniecznie strzałami głową !

 Jakbym oglądał ogranego już i doświadczonego napadziora, tak 25 letniego. A tu "szczunek" z Lubina po prostu wymiatał. Może za mocno powiedziane ale mi w pewnym sensie przypominał nie "mini Lewandowskiego" ( tak go nazwali Niemiaszki) a "mini Haalanda". Z tym że przecież o wiele młodszy od "wzorca".

I Wolfsburg nie czaił się ( ponoć w kolejce byli Borussia Moenchengladbach, Eintracht Frankfurt, Bayer Leverkusen  czyli czołówka 1 Bundesligi, a to coś mówi o skali talentu Białka). Wolfsburg zapłacił 5 Mln euro co nie jest małą kwotą, ale za TaKIEGO napastnika ( gdyby był Holendrem, Chorwatem czy Włochem) to wcale nie jakaś wielka góra bejmów.

Powiem tak. Będę śledził z życzliwością karierę Białka bo to materiał na gracza o wiele lepszego niż taki Kapustka, Józwiak ( sorry Józiu), Klimala czy nawet Bielik.

A to "ściganie się kwotami transferowymi" i "wyciąganie znowu z kapelusza M.Karbownika" wręcz nie ubawiło.

I tak przy okazji daję ostatnią "wycenę transfermarktową" tzw "młodego, świeżego towaru"...  :-)




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

TO JUŻ JEST KONIEC......

....NIE MA JUŻ NIC, JESTEŚMY WOLNI MOŻEMY IŚĆ   :-) Po 10 latach ( tak tak) pisania bloga (najpierw na interiii, potem już na Goglu czyli "Luta z całej epy" i wreszcie tutaj) przyszedł ten  ostatni wpis. Coś się  skończyło czego oznakiem było coraz mniej ochoty we mnie  by "mielić słomę", wydziwiać na poziom polskiej "nogi". Sam zauważyłem że odstępy między wpisami  zaczęły rosnąć. A i nawet  kiedy tych wpisów było wcale sporo to i czytających mało. Czyli "rynek czytelniczy" padł i moje "piłkarskie objawienia" stały się niestety "mendzeniem i pojękiwaniem". Zapotrzebowanie na  pisaninę na tym blogu spadło więc  doszedłem do oczywistego wniosku, że szkoda zajmować miejsce na serwerze. "Dajmy szansę młodszym"... ha ha ha ha ha. Już raz dopadło mnie zniechęcenie, teraz po prostu utwierdziłem się w przekonaniu, że nie mam ochoty dalej ciągnąć tego bloga za nogi. Piszę to z szacunku dla tych co czasem TU zaglądali. Żeby w...

WIKTOR PLEŚNIEROWICZ

Wiktor Pleśnierowicz odchodzi z Lecha do... Miedzi Legnica ( 1 liga). Nie byloby w tym nic takiego gdyby nie : 1 - niedawno wrócił z rocznego wypożyczenia do Włoch a konkretnie do AS Roma. No.. do juniorów tego zespołu ( Primavera). 2 - odchodząc tam był zauważany jako "talent". Tym bardziej że ten "talent" wygrzebał z Aklademii Nenad Bjelica. Trener wypowiadający się o Wiktorze bardzo pozytywnie. I trochę ciągał go po obozach No tyle fakty.  Jak dla mnie już w momencie kiedy Pleśnierowicz "pakował walizki" do Włoch ten ruch rozbawił mnie. Zastanawiałem się na co liczył młody piłkarz. W Serie A trzeba być "kimś", nawet w Primaverze. A Wiktor był "nikim". Przeciętnie grał w MPolski Juniorów starszych 2018, przeciętnie grał w sparringach u Bjelicy, nawet nie zdebiutował w Ekstraklasie. No dobra.  Nie zadebiutował ale...nie bylo żadnego "ale".      Nic nie pograł w Primavera ( 847 minut zaledwie w rok!). Trochę podobnie jak Robe...

TiM SPIRIT (Lech-Zabrze 1-1)

 Można w drużynie kogoś lubieć lub nie. Generalnie nie ma to znaczenia kiedy przychodzi do meczu. Tak mówią sobie amatorzy w amatorskich ligach. Ten Czesiu który wszystkich wkurwia.... ale strzelił przecież ostatnio 2 bramki jest w sumie "w porzo". Wybiegając jesteśmy jako drużyna razem i jeździmy na dupskach. Kurde. Patrząc na Lecha widzę "pospolite ruszenie". Ludzi którzy dziś wstając złóżka patrzą w kalendarz i widząc wpisane "na dzisiaj" -MECZ Z GÓRNIKIEM ZABRZE. Myślą sobie - osz kurwa... dzisiaj? Poważnie? Po co? Znowu będą na nas gwizdać. No tak, ale NIKT nie gwiżdże na piłkarzy wygrywających. Jakie to proste. Lecha to zbieranina a nie drużyna ( o jaki ładny rym). Turyści- Rogne ( znowu "drobna kontuzja" w 91 minucie) Johanssonn ( no coś trzeba robić by skasować, na przykład pobiegać) Ramirez ( no ludzie przecież mam dobre chęci) Sykora ( jestem zajebisty bo byłem w kadrze Czech). To ci co od razu mi przychodzą na myśl. Lech to dzisiaj nie...