Przejdź do głównej zawartości

TiM SPIRIT (Lech-Zabrze 1-1)

 Można w drużynie kogoś lubieć lub nie. Generalnie nie ma to znaczenia kiedy przychodzi do meczu. Tak mówią sobie amatorzy w amatorskich ligach. Ten Czesiu który wszystkich wkurwia.... ale strzelił przecież ostatnio 2 bramki jest w sumie "w porzo". Wybiegając jesteśmy jako drużyna razem i jeździmy na dupskach.

Kurde. Patrząc na Lecha widzę "pospolite ruszenie". Ludzi którzy dziś wstając złóżka patrzą w kalendarz i widząc wpisane "na dzisiaj" -MECZ Z GÓRNIKIEM ZABRZE. Myślą sobie - osz kurwa... dzisiaj? Poważnie? Po co? Znowu będą na nas gwizdać. No tak, ale NIKT nie gwiżdże na piłkarzy wygrywających. Jakie to proste.

Lecha to zbieranina a nie drużyna ( o jaki ładny rym). Turyści- Rogne ( znowu "drobna kontuzja" w 91 minucie) Johanssonn ( no coś trzeba robić by skasować, na przykład pobiegać) Ramirez ( no ludzie przecież mam dobre chęci) Sykora ( jestem zajebisty bo byłem w kadrze Czech). To ci co od razu mi przychodzą na myśl. Lech to dzisiaj nie "moja drużyna"- to taka  "wynajęta obsługa meczu". Taka co patrzy na zegarki czekając kiedy wreszcie przyjdzie godzina zakończenia przyjęcia i będzie można wziąć prysznic, skasować i pójść do chaty.

No i do tego "kowalska technika" gwiazdorów, gdy "piłka nie chce słuchać" ( no jebana głupia piłka! Jej wina) i zamiast "skleić się do stopy" wybiera się na parometrową wycieczkę .... w nieznane (Puchacz,Sykora, Ramirez ... i inni). 

Chaos. Patrzenie na boiskowy zegar kiedy się TA MĘKA SKOŃCZY. A rywal ( patrz 2 połowa meczu) daje radę, piłki "trafiają do adresata".

I pomyśleć, że ONI TYM zarabiają na życie! Na szczęście oglądałem mecz w necie na tzw "portalu internetowym" za free więc strata to tylko strata czasu.






Komentarze

Popularne posty z tego bloga

TO JUŻ JEST KONIEC......

....NIE MA JUŻ NIC, JESTEŚMY WOLNI MOŻEMY IŚĆ   :-) Po 10 latach ( tak tak) pisania bloga (najpierw na interiii, potem już na Goglu czyli "Luta z całej epy" i wreszcie tutaj) przyszedł ten  ostatni wpis. Coś się  skończyło czego oznakiem było coraz mniej ochoty we mnie  by "mielić słomę", wydziwiać na poziom polskiej "nogi". Sam zauważyłem że odstępy między wpisami  zaczęły rosnąć. A i nawet  kiedy tych wpisów było wcale sporo to i czytających mało. Czyli "rynek czytelniczy" padł i moje "piłkarskie objawienia" stały się niestety "mendzeniem i pojękiwaniem". Zapotrzebowanie na  pisaninę na tym blogu spadło więc  doszedłem do oczywistego wniosku, że szkoda zajmować miejsce na serwerze. "Dajmy szansę młodszym"... ha ha ha ha ha. Już raz dopadło mnie zniechęcenie, teraz po prostu utwierdziłem się w przekonaniu, że nie mam ochoty dalej ciągnąć tego bloga za nogi. Piszę to z szacunku dla tych co czasem TU zaglądali. Żeby w

POTWÓR Z LOCH NESS lub SEZON NA OGÓRKI

 Będzie ciężko coś napisać. Bliska ciału koszula (Lech) poszła do prania i wróci dopiero 14 czerwca.  Sam nie wiem czy będę pisać o ME które i tak są dziwaczną imprezą robioną (obecnie-pandemia i ograniczenia widowni) wyraźnie " na siłę" kiedy wiadomo że sporo klasowych graczy "zajechanych na maksa" ( choćby ci co JESZCZE grają w finale LM). I tak naprawdę nie za bardzo nie wiadomo czy "impreza się wypiecze" czy będzie zakalec! Wiadomo że np nie zagrają wymęczony przez ligę/LM Wijnaldoum, Ramos i pewnie kilkunastu innych. A i ciężko się spodziewać, że ci "zapracowani" wcześniej będą "zapierdalać na maksa". Może więc ( jak kiedyś Dania i Grecja) to szansa dla tzw "czarnego konia"? Np Turcji czy Rosji? Albo kogoś mniej "Wielkiego"? Tak przy okazji tzw "zgrupowania" PZPNu. Coś mnie doszło , że przez pewien czas piłkarze będą "z rodzinami". Czyli Linetty z żoną i dzieckiem? To samo Kownacki i paru inn

WIKTOR PLEŚNIEROWICZ

Wiktor Pleśnierowicz odchodzi z Lecha do... Miedzi Legnica ( 1 liga). Nie byloby w tym nic takiego gdyby nie : 1 - niedawno wrócił z rocznego wypożyczenia do Włoch a konkretnie do AS Roma. No.. do juniorów tego zespołu ( Primavera). 2 - odchodząc tam był zauważany jako "talent". Tym bardziej że ten "talent" wygrzebał z Aklademii Nenad Bjelica. Trener wypowiadający się o Wiktorze bardzo pozytywnie. I trochę ciągał go po obozach No tyle fakty.  Jak dla mnie już w momencie kiedy Pleśnierowicz "pakował walizki" do Włoch ten ruch rozbawił mnie. Zastanawiałem się na co liczył młody piłkarz. W Serie A trzeba być "kimś", nawet w Primaverze. A Wiktor był "nikim". Przeciętnie grał w MPolski Juniorów starszych 2018, przeciętnie grał w sparringach u Bjelicy, nawet nie zdebiutował w Ekstraklasie. No dobra.  Nie zadebiutował ale...nie bylo żadnego "ale".      Nic nie pograł w Primavera ( 847 minut zaledwie w rok!). Trochę podobnie jak Robe