Przejdź do głównej zawartości

WATFORD - DERBY 2-1

"I lis syty i Manchester City" 


Taką to rymowankę podrzuciła mi kiedyś Anna i rozbawiła mnie nią do łez.

W sumie ligi angielskiej nigdy nie oglądałem. Przerażony ilością meczów i kompletnym brakiem "uczepienia" w tej lidze. Co prawda grali tam bramkarze z Polski, ale co mi tam za atrakcja oglądać bramkarzy. Kilku Polaków " w polu" niezbyt zaistniało ( kojarzę nazwiska - Nowak, Deyna, obecnie Grosicki. Może dorzucić trzeba by było Bielika. I to wsio, bo Majewskiego nijak policzyć choć coś tam grywał, a Rasiak... litości ... choć kopnął piłkę w Tottenhamie).

Sytuacja nieco się zmieniła ,gdy do Premier League awansował Bednarek, póżniej Moder, a w międzyczasie Jóżwiak. I chyba tych "polskich" zastrzyków więcej nie będzie, bo po brexicie zostały zaostrzone przepisy zatrudniania piłkarzy z Europy. Szczególnie trudniejsze będą transfery dla "młodych zdolnych". Bo "stare wygi" być może się załapią ( choć tak naprawdę nie mam bladego pojęcia kto to miałby być).

Czyli dzisiaj gra Derby ( z Watford), jutro (sobota z Chelsea) Southampton, a w poniedziałek ( z Crystal Palace) Brighton.

No to Derby, bez Jóżwiaka zostawionego przez trenera Rooneya na ławce. Całkiem niezły mecz. Taki dobry mecz "ekstraklasowy". 

Mnie podobał się skrzydłowy Sarr z Watfordu ( gospodarza, rywala "baranów"). Grający z ogromną lekkością i do tego bardzo szybki. Mecz tak naprawdę na remis bramkowy, taki 2-2. No bo przy wyniku 2-0 Derby strzeliło, w 1 połowie, prawidłową bramkę, której sędzia ( VARu nie było) nie uznał. Potem Watford strzelił sobie samobója po akcji w którą zamieszany był Józiu, wpuszczony na boisko w 57 minucie



Mecz jednak wygrał Watford ,choć w 94 minucie, po rogu, to Derby strzeliło w poprzekę.



Jóżwiak? No cóż... najlepszy na boisku nie był. Piłek za wiele nie dostawał. Pod koniec meczu większość akcji była lewą stroną Derby, Kamil grał na prawej.


PS:

Mocno się zdziwiłem, że w tak "męskiej lidze" za jaką uważana jest i Premier i Champions League , Derby County występuje w koszulkach... RÓŻOWYCH ! Co prawda są to ich koszulki z kompletu "wyjazdowego", ale drużyna Rooney'a grająca na różowo? No... to jakoś mi się  we łbie nie mieści!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

TO JUŻ JEST KONIEC......

....NIE MA JUŻ NIC, JESTEŚMY WOLNI MOŻEMY IŚĆ   :-) Po 10 latach ( tak tak) pisania bloga (najpierw na interiii, potem już na Goglu czyli "Luta z całej epy" i wreszcie tutaj) przyszedł ten  ostatni wpis. Coś się  skończyło czego oznakiem było coraz mniej ochoty we mnie  by "mielić słomę", wydziwiać na poziom polskiej "nogi". Sam zauważyłem że odstępy między wpisami  zaczęły rosnąć. A i nawet  kiedy tych wpisów było wcale sporo to i czytających mało. Czyli "rynek czytelniczy" padł i moje "piłkarskie objawienia" stały się niestety "mendzeniem i pojękiwaniem". Zapotrzebowanie na  pisaninę na tym blogu spadło więc  doszedłem do oczywistego wniosku, że szkoda zajmować miejsce na serwerze. "Dajmy szansę młodszym"... ha ha ha ha ha. Już raz dopadło mnie zniechęcenie, teraz po prostu utwierdziłem się w przekonaniu, że nie mam ochoty dalej ciągnąć tego bloga za nogi. Piszę to z szacunku dla tych co czasem TU zaglądali. Żeby w...

WIKTOR PLEŚNIEROWICZ

Wiktor Pleśnierowicz odchodzi z Lecha do... Miedzi Legnica ( 1 liga). Nie byloby w tym nic takiego gdyby nie : 1 - niedawno wrócił z rocznego wypożyczenia do Włoch a konkretnie do AS Roma. No.. do juniorów tego zespołu ( Primavera). 2 - odchodząc tam był zauważany jako "talent". Tym bardziej że ten "talent" wygrzebał z Aklademii Nenad Bjelica. Trener wypowiadający się o Wiktorze bardzo pozytywnie. I trochę ciągał go po obozach No tyle fakty.  Jak dla mnie już w momencie kiedy Pleśnierowicz "pakował walizki" do Włoch ten ruch rozbawił mnie. Zastanawiałem się na co liczył młody piłkarz. W Serie A trzeba być "kimś", nawet w Primaverze. A Wiktor był "nikim". Przeciętnie grał w MPolski Juniorów starszych 2018, przeciętnie grał w sparringach u Bjelicy, nawet nie zdebiutował w Ekstraklasie. No dobra.  Nie zadebiutował ale...nie bylo żadnego "ale".      Nic nie pograł w Primavera ( 847 minut zaledwie w rok!). Trochę podobnie jak Robe...

TiM SPIRIT (Lech-Zabrze 1-1)

 Można w drużynie kogoś lubieć lub nie. Generalnie nie ma to znaczenia kiedy przychodzi do meczu. Tak mówią sobie amatorzy w amatorskich ligach. Ten Czesiu który wszystkich wkurwia.... ale strzelił przecież ostatnio 2 bramki jest w sumie "w porzo". Wybiegając jesteśmy jako drużyna razem i jeździmy na dupskach. Kurde. Patrząc na Lecha widzę "pospolite ruszenie". Ludzi którzy dziś wstając złóżka patrzą w kalendarz i widząc wpisane "na dzisiaj" -MECZ Z GÓRNIKIEM ZABRZE. Myślą sobie - osz kurwa... dzisiaj? Poważnie? Po co? Znowu będą na nas gwizdać. No tak, ale NIKT nie gwiżdże na piłkarzy wygrywających. Jakie to proste. Lecha to zbieranina a nie drużyna ( o jaki ładny rym). Turyści- Rogne ( znowu "drobna kontuzja" w 91 minucie) Johanssonn ( no coś trzeba robić by skasować, na przykład pobiegać) Ramirez ( no ludzie przecież mam dobre chęci) Sykora ( jestem zajebisty bo byłem w kadrze Czech). To ci co od razu mi przychodzą na myśl. Lech to dzisiaj nie...