Często mecze piłkarskie porównywane do bitew - walka na śmierć i życie, twierdza Poznań, umieranie za trenera. Dla mnie to pachnie zdecydowanie zdechłą myszą.
No bo 21 wiek, piłka zepsuta bejmami, twierdza Poznań czyli Cytadela to teraz park obesrany przez psy spacerujące z właścicielami, ławeczki dla emerytów, kawiarnie gdzie dzici mogłyby (pandemia!) zajadać lody. Kolorowo, parkowo.
I taki to jest ten nasz dzisiejszy Lech. Kolorowy, parkowy, spacerowy. Gdzie sport wyczynowy-zawodowy wydaje się być na poziomie "nordic-walking" czy też porannego joggingu.
Do tego te wstydliwe statystyki - nie wygrane 8 ostatnich meczów (!!!)= OSIEM. Wliczając LE w kolejności.
Skrzydłowi Lecha bez skrzydeł/ liczb. Czegoś co tak cenne w obecnej "statystycznej " piłce:
Kolejorz-Kiepscy 1-0
1 połowa
Ot taki spacer po Cytadeli, powiedzmy w warunkach wczesnej wiosny ( temp +10C, bez opadów, pogodnie) piękna RÓWNA, zielona murawa. Tylko się dobrze bawić, spacerować.
I tak to jest. Ciśnienie moje (kibola) w normie, temperatura ciała w normie. W normie też statystyki po 1 połowie.
Lech - JEDEN CELNY strzał, w 33 minucie meczu!. Bieganie, "granie dla przyjemności", emocji, akcji "pachnących bramką" niewiele, emocje letnie mimo ( co oczywiste) nakręcania sprężyny przez komentatorów.. No i wynik odpowiedni do "ligowego poziomu" czyli 0-0.
2 połowa
No już lepiej. Lepiej z grą, lepiej z wynikiem. I tu dziwna myśl. Przy linii bramkowej przygotowany (88') do zmiany był Marchwiński. I nie wszedł, i Lech wygrał. Może to Marchwiński to taki "lechicki Jonasz" co przynosi pecha? Bo jeśli tyle się mówi o szczęściu w piłce nożnej to i jest i ten pieprzony PECH? I wystarczy np nie wpuścić pechowego Marchwińskiego by..... WYGRAĆ ?
Ciekawa sprawa debiutu. Debiutował Johannsson strzelając bramkę. Coś jak- Lewy, Rudy ... NBJensen. Francuzi mówią " dobry początek, dobrze będzie potem ". Zobaczymy. W każdym razie facio miał 2-3 okazje bramkowe !
Wygrana więc na początek oceny na plus : Puchacz, Kamiński, Tiba ( za zaangażowanie = plus, za celne podania= minus) i ten debiutant- Johannsson.
Powoli, powoli wraca Ramirez. Podkreślę- powoli.Sykora drętwy i ratuje go tylko asysta bramkowa ,co jest bezcenne.Ma swoją "liczbę".
Zwrócił moją uwagę, brak (nawet na ławce) wręcz etatowego "ławkowicza" czyli Skórasia.Pewnie ukarany za "nie zachowanie dystansu społecznego " ( co ostatnio zdarza się i w europejskiej piłce).
Skład na ten mecz wręcz jedyny. Zobaczymy co dalej.
Tym bardziej że kiedy porównamy Lecha ( z meczu dzisiejszego i meczu w ostatniej kolejce sezonu ubiegłego 2019/2020) to widać jakie nastąpiły zmiany. A PIĘCIU NOWYCH w składzie... to po mojemu deczko za dużo jak na mądrze BUDOWANĄ drużynę . Tak , taką budowaną logicznie- sezon/w sezon. I jak tu winić trenera? Co sezon ma połowę ( całej kadry) innych graczy.
Bo i na ławce dzisiaj : Filip Bednarek - Vasyl Kravets, Filip Marchwiński, Tomasz Dejewski, Bartosz Salamon, Filip Szymczak, Filip Borowski, Nika Kvekveskiri, Krystian Palacz.
I jak wiecie tylko młody Szymczak, Marchwiński i Dejewski byli w KADRZE 1 zespołu, pod koniec ubiegłego sezonu.
A Palacz, Borowski to jeszcze juniorzy.
Komentarze
Prześlij komentarz