Najważniejszym działem w tzw "firmie" jest dział sprzedaży. Oczywiście liczy się produkt (jeśli jest super to wszystko idzie samo), reklama ( powiązana z działem sprzedaży koniecznie). Reszta w tym "segmencie" to detale.
Generalnie, nie wystarczy piłkarza dobrze wychować, trzeba go go dobrze sprzedać. Przyczyna oczywista... bejmy ze sprzedaży niejednokrotnie większe niż z biletów kiboli na przykład. Oczywiście układanka musi grać = sprzedaż+bilety/szaliki+ sponsorzy ( tu prawa telewizyjne itp).
Jeśli to wszystko "sztymuje" ( czyli działa) to nawet tzw"przychody" większe od wydatków/podatków i można się cieszyć, że "gra muzyka". Można kupić sobie "rollsa" lub prywatnego "jeta".
No, ale rzadko tak bywa i zdecydowanie sporo zależy od tego jak i za ile sprzedać swojego "gwiazdora" by "wystarczyło na waciki".
Niestety Lech tu nie jest dobry "w te klocki". Bo popatrzcie. Najlepsza w sprzedaży Legła potrafi upchnąć Pazdana, Niezgodę, nieudanego Novikovasa, czy nawet takiego leszcza jak Nagy. Do tego wcale nie wychowując "reporezentantów Polski" jakoś upycha Majeckiego i teraz Karbownika (obaj do teraz nie grali za dużo nawet w u-21) za jakieś 14-17 Mln €.
Gdy tymczasem Lech cieszy się "że weżmie" za reprezentanta i długoletniego gracza wszystkich juniorskich U-PZPNu Jóżwiaka "marne 3-4 Mln €".
Cieszy się więc znaczy to, że dzięki temu "domknie budżet"?
A takie Zagłębie Lubin skasowałao za 18 latka 5 Mln € (Bartosz Białek) i swobodnie sobie oddycha bo i wydatki ma mniejsze bo kadra tańsza. Jeśli dodamy Jagę ( niedawno Klimala za 3,5 Mln funtów!) też mającą "ekonomiczny budżet" to całe to gadanie o "wychowywaniu" zakrawa na działanie "sztuka dla sztuki".
Oczywiście POTEM gracze Lecha grają a nie siedzą na ławce w Niemczech ( Kamiński Marcin) Włoszech (Linetty teraz Torino) Ukrainie (Kędziora) wreszcie biegają po boiskach najbardziej wymagającej ligi na świecie czy w Premier League (Bednarek Southampton). Zatem udowadniają, że są dobrymi piłkarzami. No ale patrząc na transfery klubu z Wawy i Lecha śmiać się chce z poziomu działu sprzedaży Kolejorza.
Bo co to za radocha że WYCHOWANKOWIE grają w najlepszych ligach skoro do kasy wpłynęły tak naprawdę grosze za (powiedzmy sobie) "dobry jakościowo sprawdzony towar" gdy taki "nikt" i po mojemu kompletny europejski "no nejm" jak Karbownik "pódzie" za "ósemkę". Gościu który dopiero zagrał PÓŁ DOBREGO SEZONU , bo druga połówka była po prostu bezbarwna.
Sorry, ale tu tylko ( z mojej pozycji byłego biznesmena) tylko chylić czoła przed działem sprzedaży "Klozetowej" ! I niestety powiedzmy sobie szczerze : takie "poznańskie cechy" jak dobra jakość, solidność, pewność jakości produktu ( tu piłkarza) w dzisiejszych czasach "picu na wodzie", YouTuba i Twittera to po prostu straszna i archaiczna ramota. Liczy się reklama i bicie piany. A że kontraktor się natnie ( patrz Kapustka-Leicester, przykład wręcz modelowy by nie cofać się do Wolskiego Rafała, Furmana ) to nas nie ochodzi. Znajdzie się następny frajer.
A tak przy okazji, ostatni taki "dobry nowoczesny transfer " ( czyli sprzedanie leszcza za duże bejmy) to był prawdopodobnie transfer Tonewa. Potem.... to nie była SPRZEDAŻ a raczej WYPRZEDAŻ i kwoty będące żałosnym podsumowanie klasy i poziomu "sprzedających".
Tak nawiasem mówiąc :
Jeśli Karbownik "pójdzie" za 8,5 Mln € to Moder czy Kamiński powinni "pójść" za 10 Mln i to MINIMUM !

Komentarze
Prześlij komentarz